Trudno zdefiniować świadomość. Ten stan psychiczny to rodzaj czujności dotyczący ciała, emocji, myśli i duchowości. Wydaje się że im bardziej powyższe stany są jednością tym wyższa świadomość. Wysoka świadomość nie oznacza np. wysokiej inteligencji mentalnej, choć często idzie w parze. Wg mnie wysoka świadomość to poczucie idealnej harmonii istnienia, jako całości ze wszystkim. W związku z tym od dawna nurtuje mnie gdzie tak naprawdę i czy w ogóle istnieje w ciele człowieka jakiś narząd, od którego zależałby wzrost lub spadek naszej świadomości. Tak natrafiłem na szyszynkę. Ten niewielki narząd wielkości ok. 7-8 mm położony jest dokładnie w centrum naszej głowy.
Rytm
Tak naprawdę niewiele wiemy od tym narządzie, głownie jest od odpowiedzialny za wydzielanie melatoniny. Melatonina to hormon, który koordynuje pracę nadrzędnego zegara biologicznego u ssaków, regulującego rytmy okołodobowe, m.in. snu i czuwania, rytmy płciowe, rytm temperatury. Reasumując szyszynka odpowiada za całościowy rytm naszego ciała. Cóż takiego kryje się za tym słowem?
Rytm to harmoniczna zmiana. Można założyć z dużym prawdopodobieństwem, że szyszynka tworzy harmonię naszego ciała, emocji i myśli. Pytanie jest tylko takie – skąd szyszynka wie, jaki ma być prawidłowy rytm? Jaki rytm odpowiada za harmonie, prawdę, poczucie jedności z samym sobą i z wszechświatem? Tutaj kończy się nauka, a zaczyna filozofia i duchowość.
Pierwszym, który to zauważył i opisał jak na ironie Kartezjusz, którego uosabiamy z racjonalnym myśleniem. Uważał on ze szyszynka jest siedliskiem duszy i że doświadczenia umysłowe są funkcją duszy, które w związku z tym, że dusza jest niematerialna nie mogą zostać umiejscowione w żadnym określonym narządzie ciała. A jednocześnie sądził ze dusza i ciało wzajemnie na siebie oddziałują, a miejscem, w którym ta interakcja zachodzi, jest, właśnie szyszynka. Kartezjusz wybrał szyszynkę, gdyż mieści się ona w środku głowy, drugim powodem był ówczesny pogląd, że występuje ona jedynie u człowieka ludzie są jedynymi istotami z racjonalnymi duszami; szyszynka jest ponadto jedyną strukturą w głównej części mózgu niedzielącą się na dwie części, wydawała się, więc Kartezjuszowi jedynym narządem będącym w stanie integrować obrazy płynące z oczu w jedno spostrzeżenie. Sądził, że szyszynka działa jak zawór kontrolujący przepływ „duchów witalnych” przez ciało, umożliwiając wzajemne oddziaływanie duszy i ciała.
Moje wieloletnie doświadczenia, jako lekarza, mówią ze nie wiem czy szyszynka jest siedliskiem duszy, ale na pewno Duch poprzez dusze, która wchodzi do ciała własnie przez szyszynkę komunikuje nam ludziom swój rytm RYTM DUCHA, RYTM WSZECHŚWIATA.
Dlaczego tak sadzę? Wynika to, bowiem ze tak naprawdę wszystkie koncepcje duchowe i naukowe pochodzą z jednego źródła i gdzieś zawsze pojawiała się ten maleńki narząd. Chciałbym pokazać pewne aspekty naukowe i tzw. ezoteryczne szyszynki. Aspekty te nie przeczą sobie a wręcz nawzajem podkreślają. Niewiele jest badań naukowych nad szyszynka, ale te, które są, pokazują że istnieje silny związek uszkodzenia szyszynki a konkretnie jej zwapnienia [o czym będzie mowa dalej] z chorobami psychicznym jak schizofrenia, choroba dwubiegunowa, choroba Alzheimera, depresja, udary mózgu. Ludzie, u których stwierdzono zwapnienie szyszynki są pesymistami, nie widzą głębszego sensu życia, nie potrafią odnaleźć w sobie żadnej duchowości. Z reguły istnieje dla nich tylko świat materialny pod postacią jedzenia, picia i gromadzenia przedmiotów i przyjemności lub nieustannie się umartwiają, żyją w poczuciu winy, potępienia, braku miłości. W swoich obserwacjach zauważyłem ze często ludzie ci mówią o Bogu, Sile Wyższej, Absolucie, bardzo tego pragną doświadczyć, ale nie potrafią i szukają wtedy tego w religii, nauce, sektach, narkotykach. Głównie poszukują jednak samodoświadczenia istnienia Siły Wyższej. Więc albo go szukają – jako fanatycy religijni, albo, jako fanatycy nauki czytaj sceptycy, albo szukają rożnych transcendentnych doświadczeń poprzez kontakt z guru, spożywane narkotyki lub inne substancje psychoaktywne
Można w tym miejscu postawić pytanie co do znaczy samodoświadczyć istnienia Boga? Chemicznie za to jest odpowiedzialna substancja o nazwie DMT, która niektórzy nazywają „molekułą Boga”. Substancja ta jest wydzielana własnie przez szyszynkę. Właśnie ta materialna substancja pozwala doświadczyć ekstazy i przejść dosłownie „w inne wymiary”, doświadczyć poprzez mózg istnienia czegoś większego, czego nadnaturalnego niż to, co ogarniamy podstawowymi zmysłami W przypadku uszkodzenia szyszynki DMT nie wydziela się wcale lub bardzo niewiele. W związku z tym osiągnięcie stanu szczęścia jest prawie nie możliwe. Wiele substancji psychoaktywnych stymuluje DMT. Jednak obranie tej drogi kończy się z reguły źle.
DMT to tylko przekaźnik chemiczny. Przez niego fizycznie dusza oddziaływuje na mózg. Ludzie pragną być szczęśliwi, pragną doświadczać istnienia, czego lepszego, doskonalszego, dlatego sięgają po narkotyki. Wtedy szyszynka w ogóle przestaje wydzielać DMT i kończy się to uzależnieniem. Należy pamiętać, że DMT nie tylko stymuluje chemia, czyli np. narkotyki. Ogólnie DMT wydziela więcej się wtedy, kiedy jesteśmy ogólnie od czegoś uzależnieni np. pracy, seksu, sportów ekstremalnych, walki, pieniędzy, władzy, miłości, nienawiści itd. Każdy nadmierny stan emocjonalny ją stymuluje i zarazem ją, czyli szyszynkę powoli zabija.
Stany uzależnienia zawsze prowadzą do dysharmonii. Zapominamy rytm naszej duszy, który jest częścią Ducha. Ten stan jest aktualnie bardzo powszechny. Wielu ludzi zgubiło swój własny rytm, śpią na jawie, są uzależnieni. Nie potrafią odróżnić tego, co jest dobre od złego. Wierzą w to, co im się mówi i co jest zgodne z ich oczekiwaniami, czyli uzależnieniami. Na przykład mówią ci że potrzebujesz tego czy owego [leku, produktu, urządzenia], bo jest to ci niezbędne, bierzesz kredyt, kupujesz, nieustanie czegoś pożądasz itd. Albo, że pewnych ludzi trzeba nienawidzić i zwalczać , bo są źli, niedobrzy a zastanowiliście się kiedyś, kto to mówi i do kogo, i jeżeli masz w sobie wolę zemsty lub nie lubisz sąsiada to na pewno taka retoryka ci się spodoba. Kiedy ktoś dokucza, powoduje Twój dyskomfort emocjonalny wtedy podświadomie tez chcesz komuś często bliskim dokuczyć albo się odegrać na kimś lub na czymś w swoim otoczeniu.
Kiedy człowiek żyje w harmonii z Duchem to wie doskonale, czego mu trzeba, a czego nie potrzebuje. Wie że to, co daje mu jakikolwiek dyskomfort to proces nauki jego duszy. Stan odłączenia lub zgubienia tego wyższego rytmu nazywam stanem „zzombienia”. Być może to, dlatego tyle filmów ostatnie powstało o zombi aby nam pokazać czym się powoli stajemy. Ten stan ogólnie jest znany w przyrodzie np. niektóre grzyby opanowują układ nerwowy mrówek lub innych owadów sterując nimi tak, aby pozyskać więcej żywicieli. A może jest tak, że my – ludzie tez jesteśmy opanowani przez „istoty”, które nami kierują poprzez dawanie nam coraz to nowych uzależnień tak, aby wykorzystać naszą energię. Okazuje się, że nie jest to dalekie od prawdy.
Fluor
Wspomniałem o zwapnieniu szyszynki, jako jednym z podstawowych mechanizmów jej uszkodzenia. Przyczyn jest wiele, bowiem ten narząd paradoksalnie jest słabo chroniony. Chemicznie najbardziej szkodzi szyszynce fluor. Pierwiastek ten jest bardzo aktywny. Ludzie od dawna są narażeni na fluor poprzez produkcje urządzeń chłodniczych, teflonu, w pastach do zębów, w środkach do znakowania w medycynie. Fluorowanie wody to chyba jeden z najbardziej perfidnych mechanizmów wmawiania ludziom korzyści zdrowotnych, a służących tak naprawdę do pozbawiania ludzi wolnej woli. W latach 90-tych, naukowiec o imieniu Jennifer Luke wykonała pierwsze badanie wpływu fluorku sodu na szyszynkę. Stwierdzono, że szyszynka, znajdująca się w środku z mózgu, jest ewidentnym celem fluorku.
Tkanka miękka szyszynki u dorosłego człowieka zawiera więcej fluoru niż jakakolwiek inna tkanka miękka w ciele – jest to poziom fluoru (ok. 300 ppm. Szyszynka zawiera też tkankę twardą (apatyt hydroksylowy), w której zbiera się więcej fluoru (nawet 21 000 ppm) niż w jakiejkolwiek innej tkance twardej w ludzkim ciele (np. kościach czy zębach). Fluorek sodu uwapnia szyszynkę i silnie hamuje jej aktywność. Fluorek sodu jest powszechny w żywności, napojach i piwie też, w wodzie z kranu i w wodzie butelkowanej. Fluorek sodu jest wprowadzony w 90% podaży amerykańskich ujęć wody. Filtry do wody, które można kupić w supermarketach, nie eliminują fluoru. Tylko proces odwrotnej osmozy lub destylacji wody usuwa go skutecznie. Dużo fluoru znajduje się w herbacie – od 1 do 7 mg/100 g w dodatku fluoru łatwo przyswajalnego!!! Spośród produktów spożywczych najwięcej fluoru zawierają ryby, fasola – 1,65 mg/1000 g, ziemniaki – 0,141 mg, marchew – 0,188 mg, szpinak – 0,435 mg, mleko – 0,227 mg, mąka pszenna 0,56 mg/1000 g oraz mięso, kapusta, sałata, rzeżucha, brokuły. Ze względu na tak powszechne występowanie jest prawie niemożliwe usunąć go z diety całkowicie.
Czakra „trzeciego oka”
Chemicznie już wiemy, co szkodzi naszej szyszynce. Ale problem jest wg. mnie schowany jeszcze głębiej. Prawidłowa zbudowana i funkcjonująca szyszynka aktywuje tzw. trzecie oko. Dla wtajemniczonych w nauki ezoteryczne trzecie oko odpowiada szóstej czakrze odpowiedzialnej za jasnowidzenie, brak iluzji, intuicje, percepcje pozazmysłowa, wrażliwość duchowa, wizjonerstwo, realizację drogi duchowej, inspiracje, rozumienie głosu wewnętrznego. Praktycznie większość ludzi ma zamknięte trzecie oko, wielu niestety tzw. jasnowidzących ma je otwarte tylko częściowo.
Dlaczego tak jest? Szyszynkę chroni tylko czyste serce i dobre intencje. Czarka serca odpowiedzialna jest za „czystość” szyszynki. Szyszynka zawiera jak już wspomniałem tzw. hydroksypatyt. Substancja ta zachowuje się jak kryształ. Kryształy jest nośnikiem różnych wibracji. Jeżeli szyszynka ma „uszkodzoną” [zwapniałą] strukturę nie jest wstanie przekazać spójnego uporządkowanego rytmu dla wszystkich komórek ciała. Boskie światło, które wnika przez czakrę korony [ciemiączko] nie przechodzi dalej, lub jest „skrzywione”. Gdy mamy „zatrute” serce nasza szyszynka jest podatna na wszelkie zanieczyszczenia. Dobrze o tym wiedzieli starożytni Egipcjanie. Słynne oko Horusa to nic innego jak obudzona szyszynka. Od tego wzięła się nazwa szkoły wiedzy tajemnej jako szkoła Lewego i Prawego Oka Horusa.
Trening otwierania trzeciego oka trwał ponad 20 lat. Dopiero po takim czasie adept mógł bez negatywnych konsekwencji mógł pracować tzw. wyższymi energiami. Obecnie ludzie chcieliby osiągnąć stan oświecenie szybko – najlepiej w 15 min. Obecny stan wiedzy i ogólnej świadomości pozwala znacznie skrócić ten czas, ale może to być obarczone negatywnymi konsekwencjami. Należy, bowiem pamiętać – kiedy rośnie świadomość rośnie wszystko i to dobre i to złe. Zbyt pospieszne otwieranie trzeciego oka np. przez rożnych „guru” lub przez substancje psychoaktywne np. ajahuasca. Kończy się dość katastrofalnym spotkaniem z własnym cieniem, czyli kryzysem duchowym. Bez odpowiednio przygotowania czytaj oczyszczenia nie zabierałbym się za ten proces.
Praca nad osiągnięciem pełni swojego potencjału
Aby uaktywnić szyszynkę potrzeba oczyści serce. Jednak, aby to zrobić musimy oczyścić nasze ciała, emocje i myśli. Jezus powiedział:
„Nie to Cię kala, co do Twych ust wchodzi, a co z Twych ust wychodzi.”
To znaczy, że czystość myśli jest potrzebna dla budowy świetlistej świadomości. Myśli ludzkie są jednak zależnie od emocji, czyli podświadomości oraz materii = ciała, czyli nieświadomości.
Pierwsza praca nad oczyszczeniem to praca z emocjami i podświadomością oraz ciałem i nieświadomością. Obejmuje to m.in. prace z rodem, czyli przodkami, prace z archetypami Ojca i Matki, prace ze snami oraz najzwyklejsze oczyszczanie ciała przez posty, tzw. diety sattwiczne, czyli głównie owoce warzywa. Opisanie dokładnego procesu nie jest moim tutaj zamiarem.
Chciałbym wrócić, do tematu dlaczego serce jest tak ważne dla szyszynki. W sercu zaczyna się proces otwierania szyszynki. Serce działa na zasadzie skurczania i rozkurczania się mięśnia sercowego. Na poziomie fizycznym jest to praca naczyniowa. Jednak już patrząc na EKG serca otrzymamy zaskakującą zbieżność z zasada złotej proporcji i strukturą torusa [wg. którego jest prawdopodobnie zbudowany wszechświat]. Brzmi to dość naukowo więc zainteresowanych odsyłam do badań Instytut HeartMath. Serce z szyszynką tworzy biopole elektryczne człowieka.
Poniższy rysunek zaczerpnięty własnie z Instytutu HeartMath zobrazowuje biopole człowieka.
Prawidłowe biopole wygenerowane przez serce otwiera szyszynkę uaktywniając „trzecie oko”. Proces ten jest stopniowy trwa czasem wiele lat. Przypomina on jakby rozpuszczanie lub lepiej rozświetlanie wnętrza głowy z czasem i ciała. Fizycznie zmienia się temperatura ciała w różnych jego regionach. Komórki zaczynają szybciej wibrować. Zwiększa się ilość energii, zmienia się DNA. Otoczenie odbiera takie osoby nie zawsze dobrze. Powoduje to wiele konfliktów szczególnie w rodzinie. Ważne jest wtedy, aby zapanować nad własnym EGO czyli nie wywyższać się, nie czuć się lepszymi, być współczującym dla innych, bowiem proces aktywacji trzeciego oka będzie zatrzymany, gdy nad EGO nie zapanujemy.
Zostaniemy wtedy takim półjasnowidzami, takimi pseudoguru albo psedouzdrowicielami. Bowiem wtedy coś już widzimy i potrafimy ale jeszcze potrzebujemy dużo nauki i pokory. Ten moment jest dość trudny. Przypomina mi on studentów 3 lub 4 roku studiów medycznych, którym się wydaje, że już opanowali cała wiedzę medyczną. I co ciekawe czasem stawiają trafne diagnozy, lecz szybko życie uczy ich pokory.
Proces otwierania się trzeciego oka potrafi się zatrzymać na jakiś czas, gdy adept nie przepracował pewnych tematów [traum] rodowych lub inkarnacyjnych. Objawy, które pojawiają się u ludzi często są mylone z uszkodzeniem układu nerwowego. Najczęściej są to rozbłyski światła, bóle głowy, zawroty głowy, rożne zaburzenia widzenia, szumy w głowie i w uszach, skoki ciśnienia krwi. Osobiście doświadczyłem wiele z tych objawów niektóre były bardzo nieprzyjemne. Mnie, jako lekarzowi mającemu odpowiednia wiedzę było je trudno znieść, a co dopiero ludziom nieprzygotowanym do takiego procesu. Z resztą od pewnego czasu lawinowo wzrosła liczna osób z zawrotami głowy, bólami i skokami ciśnienia.
Prawdopodobnie jest to związane z budzeniem się świadomości ludzi. Nasze serca zaczynają inaczej tzn. szybciej wibrować. To bardzo mocno aktywuje szyszynkę i zmienia świadomość. Wiele ludzi szuka pomocy u psychologów i psychiatrów, wielu uczestniczy w różnych kursach duchowego rozwoju. Ogólnie ludzkość się budzi, ale jest i będzie to bardzo trudny i nieprzyjemny proces szczególnie dla tych, którzy nie ufają, nie oczyszczają się i zaprzestają pracować nad wartościami duchowymi. Bowiem jak mawiał mistrz Peter Deunov:
„Prawda wyklucza przyjemność, Miłość wyklucza przemoc a Mądrość wyklucza łatwość.”
W związku z tym nie bójcie się. Wszystko, co przyjdzie i tak w końcu okaże się dobre. Nie martwicie się o jutro, dzisiaj budujesz podwaliny pod swój dom duchowy. Gromadzenia dóbr materialnych nie jest celem człowieka, gromadzenia wartości duchowych jak najbardziej. I nie chodzi o to, aby się umartwiać. Jeżeli to, co robisz w życiu buduje Twoją wartość duchową i rozświetla Twoja drogę życia to rób to.
Dlatego, tak jak już wspomniałem, czyste serce, czyste intencje rozpuszczą złogi w Twojej szyszynce. To spowoduje że zasłona iluzji spadnie z Twoich oczu i być może będzie to nieprzyjemne, ale na pewno Cię uzdrowi.
Artykuł ukazał się w czasopiśmie Nieznany Świat 3(291)/2015: PDF